Podsumowanie starcia Lechia Gdańsk-Stal Mielec. Mecz zakończony remisem 3:3.

Wyjazdowy mecz Lechii Gdańsk ze Stalą Mielec przynosił emocje aż do ostatnich minut gry. Gdańszczanie już prawie pewni swojego zwycięstwa, prowadząc 3:1 stracili czujność co poskutkowało utratą dwóch bramek. Marco Terrazzino błyszczy podczas kolejnej rozgrywki, jest to jego drugi mecz podczas którego strzela dwa gole. Biało-zieloni  od 10 spotkań wciąż nie przegrali spotkania, jednak zwycięstwo w tej rozgrywce było tak blisko!

Gra pełna emocji

Z sobotniego meczu fani gdańskiej drużyny zapamiętali najbardziej dwa nazwiska: Marco Terrazzino oraz Mateusz Żukowski – jednak z zupełnie różnych przyczyn. Terrazzino znów był gwiazdą spotkania; to druga gra z rzędu kiedy celnie wprowadza piłkę do bramki przeciwnika, nie raz a dwa razy. Mateusz Żukowski to młodziutki, 19 letni prawy obrońca. Jest młodzieżowym reprezentantem Polski, zazwyczaj w spotkaniach ligowych jego gra jest zadowalająca. Jednak każdy, szczególnie tak młody zawodnik ma prawo popełnić błędy. Lub nawet dwa, jak w przypadku Żukowskiego podczas spotkania ze Stalą Mielec. Niestety tym razem jego pomyłki poskutkowały dwoma celnymi strzałami ze strony Mielca i wyrównaniem wyniku. 

Przy wyniku 3:1 dla Gdańska, Żukowski faulował przeciwnika, Mateusza Maka przy linii bocznej, z lewej strony pola karnego. Paniczy faul poskutkował przyznaniem rzutu karnego. Grzegorz Tomasiewicz oddał celny strzał na bramkę zmieniając w 66 minucie wynik na 3:2. W tym momencie mielecka drużyna odzyskała wolę walki, zobaczyli szansę aby meczu nie przegrać.

Kolejna sytuacja była jeszcze bardziej tragiczna i załamała fanów kibicujących z trybun oraz w domach. Żukowski pomimo niegroźnej sytuacji na boisku, doszedł do wniosku że najbezpieczniej będzie podać piłkę do bramkarza, Dusana Kuciaka. Oprócz nieudolnej oceny sytuacji, wykonał równie nieudolne podanie i przekazał piłkę do napastnika Stali, Fabiana Piaseckiego. Ten szybko podał piłkę do faulowanego wcześniej Mateusza Mąką, który oddał celny strzał na bramkę. Piłka wpadła do bramki zaraz pod poprzeczką, Kuciak miał więc niewielkie szansy obrony niespodziewanego gola. Tym sposobem w 77 nastąpiło wyrównanie wyniku do 3:3.

Pomimo usilnych starań, Lechnia nie zdobyła już kolejnej bramki. Pomimo zachowania passy braku przegranych, kibice są rozczarowani i rozżaleni. Zamiast trzech punktów, gdańszczanie zyskali zaledwie jeden. W dodatku przez większość czasu gry byliśmy niemalże pewni zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że Żukowski wyciągnie z tego meczu wnioski i będzie pracował nad opanowaniem stresu i presją na boisku. Młody zawodnik ma w sobie spore pokłady talentu, jednak musi lepiej kontrolować swoje czasem chaotyczne zachowania na murawie.