Dzięki dociekliwości dziennikarzy RMF FM udało się uzyskać wgląd w sytuację związaną z procesem Stefana W. Jeszcze niedawno pisaliśmy o podejrzeniach iż w końcu Morderca prezydenta Adamowicza może stanąć przed sądem. Na początku października po zapoznaniu się z decyzją biegłych psychiatrów została podjęta decyzja o możliwości postawieniu aktu oskarżenia. Od tej pory nie było żadnych nowych wiadomości w tej sprawie, aż do dziś.
Nowe informacje i możliwy akt oskarżenia
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku odpowiedziała na list dziennikarzy RMF FM. Prokurator Grażyna Wawryniuk potwierdziła, że trzecia opinia sądowo-psychiatryczna rozstrzygnęła kwestie poczytalności podejrzanego. Termin ukończenia śledztwa został przedłużony do 15 stycznia 2022 roku. 27 grudnia tego roku upływa termin stosowania tymczasowego aresztowania. Możemy wnioskować więc, że akt oskarżenia zostanie wystosowany przed jego upływem. Polskie prawo stanowi tak, że jeśli śledczy przekażą akt oskarżenia do sądu na 2 tygodnie przed upływem czasu aresztowania nie będzie potrzeby dodatkowego wnioskowania o wydłużenie czasu aresztu. Oskarżony bowiem trafi już pod „opiekę” sądu, to od decyzji sędziego będzie zależał los Stefana W. Ewentualne przedłużenie czasu aresztu lub jego brak. Istnieje więc realna szansa na to, że działania śledczych zostaną zakończone jeszcze przed trzecią rocznicą tragicznych wydarzeń.
Tragiczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
Gdy rodziny gromadziły się aby świętować 27. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nikt nie spodziewał się, że wieczór zakończy się w sposób tragiczny. O godzinie 20 prezydent Paweł Adamowicz pojawił się na scenie aby zainaugurować finałowy pokaz ogni, zwanego Światełkiem do nieba. Za prezydentem na scenę wtargnął uzbrojony w nóż napastnik, zaatakował on niczego nie spodziewającego się Adamowicza. Po trzykrotnym pchnięciu nożem, chwycił mikrofon i wygłosił apel do zgromadzonej publiczności. Po przedstawieniu się stwierdził iż był torturowany w więzieniu i przetrzymywany tam pomimo niewinności. Według napastnika to dlatego prezydent Adamowicz musiał zginąć, by wyrównać rachunki z Platformą Obywatelską.
Oskarżony Stefan W. podczas ataku miał 27 lat, pochodzi on z Gdańska i miał za sobą problemy z prawem. Niedługo przed zamachem opuścił on areszt. Podczas swojego czasu w więzieniu został zdiagnozowany ze schizofrenią paranoidalną. Po opuszczeniu placówki zaniechał leczenia, a jego stan ulegał pogorszeniu.