Zgodnie z obietnicami nowego trenera, Tomasza Kaczmarka- nie powtórzyła się zła passa gdańskiego klubu. Sobotni mecz Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice, zakończył się zwycięstwem gdańszczan.
Wygrana biało-zielonych
Niewiele brakowało jednak, aby kolejna rozgrywka zakończyła się remisem. Na szczęście Lechia przerwała swoją złą passę oddawania prowadzenia. Tomasz Kaczmarek w konferencji przed meczem, podkreślał że zdaje sobie sprawę ze słabych punktów drużyny. Dwa wcześniejsze mecze wyglądały bowiem bardzo podobnie- silne prowadzenie w pierwszej połowie. Dwie bramki na koncie gdańskiego klubu, lecz przez nieuwagę i rozprężenie kończyło się na wyrównaniu wyniku przez przeciwnika.
O emocjach przedmeczowych pisaliśmy w artykule Lechia Gdańsk kontra Piast Gliwice.
Dlatego też wielu kibiców pokładało ogromne nadzieje w nowym szkoleniowcu Lechii. Na jego barkach ciążyło przerwanie pechowej passy. Wprowadził on jednak rozsądniejsze rozwiązania, które przyniosły oczekiwane efekty. Teraz czas na kolejne zwycięstwa, aby nie osiadać na laurach i nie był to jednorazowy sukces.
Podsumowanie meczu
Dzięki wygranej Lechia powróciła do pierwszej trójki liderów. Od Śląska Wrocław, wicelidera dzieli ich jedynie jeden punkt. Jest więc szansa, że drużyna zmotywuje się tym do jeszcze lepszej gry. Są bowiem coraz lepsze widoki na kolejne awanse w tabeli.
Niestety w najbliższych rozgrywkach, prawdopodobnie nie zobaczymy Josepha Ceesaya. Zawodnik szwedzkiego pochodzenia, prawdopodobnie uszkodził sobie staw skokowy. Na razie nie posiadamy dokładnych informacji odnośnie jego stanu zdrowia. Ceesay osobiście przyczynił się do zwycięskiego wyniku meczu. Prawoskrzydłowy, znany ze swojej niesamowitej prędkości podał piłkę na środek pola. Ogrywając po drodze obrońce Piasta Gliwice- przygotował idealnie piłkę dla Łukasza Zwoliśniego, który zakończył akcję zwycięskim golem. Wszystko to już w 12 minucie rozgrywki.
Nie była to jednak zwykła bramka. Łukasz Zwoliński zadedykował strzał koledze z drużyny, Rafałowi Pietrzakowi oraz jego nowonarodzonej córeczce. Wszyscy koledzy z drużyny zebrali się obok siebie na murawie, aby wykonać gest bujania dziecka do snu.
Faktem jest, iż Lechia zdecydowanie prowadziła w tej rozgrywce. Jednak wciąż jest sporo rzeczy, które bez problemu można poprawić. Straconych zostało parę naprawdę dobrych akcji, jednak czy przez roztargnienie czy brak skupienia- niestety nie udało się niczego więcej dobić. Kolejny mecz już we wtorek, tym razem będzie to mecz wyjazdowy. Oby podczas rozgrywki z Jagiellonią Białystok drużynie i trenerowi nie zabrakło dobrych pomysłów oraz ich realizacji.