Mieszkańcy okolic portowych muszą zmagać się z wieloma problemami związanymi z działalnością przeładunkową w Porcie Gdańsk. Nieodłącznym elementem tej działalności jest unoszący się w powietrzu pył węglowy. W celu rozwiązania tego problemu, prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, interweniowała u ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego rok temu. Obecne zarządy portu obiecują wprowadzić zmiany i zapraszają do dialogu lokalnych mieszkańców.
Sąsiedztwo portu to miejscowość jakby przeniesiona w czasie, gdzie fetor, hałas i różne rodzaje pyłu unoszącego się w powietrzu są codziennością. Przyczyna powstawania tych problemów jest trywialna – różne zakłady przemysłowe rozlokowały się wzdłuż nabrzeży Martwej Wisły kilkadziesiąt lat temu. Przeładunek produktów takich jak surowce ropopochodne, siarka, węgiel czy nawet z pozoru niewinne zboże, które również generuje pył, sprawia wiele kłopotów dla mieszkańców okolicznych dzielnic. Czy kiedy stawiano tamtejszą strefę przemysłową, nie zastanawiano się nad konsekwencjami dla mieszkańców takich dzielnic jak Nowy Port, Letnica, Przeróbka czy Stogi? Samorząd z pewnością pamięta o nich i od wielu lat interweniuje u zarządów firm oraz u władz centralnych.
Unoszący się w powietrzu pył węglowy to jeden z najbardziej uciążliwych problemów, z którymi borykają się mieszkańcy. Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, interweniowała w tej sprawie rok temu, zwracając się do ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego oraz do prezesa portu.