Wbrew pozorom żarty o bombach w bagażach zdarzają się na lotniskach stosunkowo często. Do tego stopnia, aż służby lotnicze przestrzegają przed tego typu humorem, który stawia na nogi całe porty lotnicze. Do podobnego zdarzenia doszło ostatnio na lotnisku w Gdańsku. Pasażer zażartował, że ma w walizce bombę. Chciał rozładować atmosferę, a wyszło zupełnie odwrotnie.
Pasażer z poczuciem humoru nie wsiadł do samolotu
Kontrowersyjne żarty najlepiej zachować dla siebie. Niestety na lotniskach bardzo często słyszy się żartobliwe komentarze o ładunkach wybuchowych, co od razu alarmuje wszystkie służby. Bo przecież osoba, która faktycznie ma bombę może rzucić podobny żart dla zmylenia pracowników lotniska. Po katastrofie World Trade Center procedury stały się znacznie surowsze. Nie bez znaczenia pozostaje również obecna wojna w Ukrainie i ryzyko ataków terrorystycznych ze strony Rosji. Z tego względu nie można ignorować żadnych sygnałów, nawet jeśli są to w założeniu niewinne żarty. Mężczyzna, który wygłosił niefortunne słowa na lotnisku w Gdańsku, otrzymał mandat. Co więcej, pilot samolotu, którym pasażer miał lecieć do Hamburga, odmówił przyjęcia go na pokład.