Wśród decyzji kierownictwa drużyny, prowadzonej przez Szymona Grabowskiego, znalazło się kilka zaskakujących. Na ławce rezerwowych zauważyć można było Camilo Menę oraz Andrei Chindrisa, co było dużym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że dołączyli do drużyny dopiero kilka dni temu. Do rozgrywki włączono Tomasz Neugebauera, który stanął na wyższym miejscu w ustawieniu. Przewidzenia dotyczące lewej obrony się potwierdziły – zagrał tam Conrado. Nieoczekiwanie Elias Olsson, 20-letni Szwed, który podpisał kontrakt zaledwie w czwartek, pojawił się na środku obrony.
Podczas drugiej połowy Mena i Chindris wyszli na boisko. Kolumbijczyk zaskoczył swoją dynamiką i dał sygnały, że może stanowić ważny element ofensywy drużyny w przyszłości. Chindris do gry wszedł już w czasie doliczonym, więc na ten moment ciężko ocenić jego umiejętności.
Wyjątkowa postać dnia to jednak Elias Olsson. W 28 minucie meczu, Jan Biegański wykonał dośrodkowanie z rzutu rożnego, a strzał Dominika Piły został zablokowany. To właśnie wówczas piłka po rykoszecie trafiła do Olssona, który bezbłędnie wprowadził ją do siatki zdobywając decydujący o punktacji gol. Olsson nie był wcześniej znanym zawodnikiem, co sprawiało, że jego gra była wielką niewiadomą. Teraz wiemy już, że jest zawodnikiem niezwykle przydatnym dla drużyny Szymona Grabowskiego. Nie tylko strzelił kluczowego gola – w defensywie również spisał się bez zarzutu. Jego dwie interwencje w pierwszej połowie zapobiegły utracie gola przez drużynę. To wszystko daje nadzieję na to, że Olsson stanie się kluczowym zawodnikiem obrony drużyny.