W Gdańsku doszło do dramatycznego incydentu, który wzbudził ogromne oburzenie wśród miejscowej społeczności. Dwójka złodziei, mężczyzna i kobieta, współdziałając ze sobą, przywłaszczyła sobie fundusze zgromadzone dla chorego dziecka. Choć to mężczyzna bezpośrednio zabrał datki, jego wspólniczka odgrywała kluczową rolę w tej przestępczej operacji pełniąc funkcję strażnika. Teraz jednak obydwoje staną przed sądem i odpowiedzą za swoje czyny.
Dwójka przestępców, 26-letnia kobieta i 38-letni mężczyzna, którzy włamali się do jednego z gdańskich lokali gastronomicznych i ukradli skarbonkę z datkami dla chorego chłopca, muszą liczyć się z perspektywą nawet dziesięciu lat pozbawienia wolności. Niegodziwa para dokonała swojego czynu pod koniec września, ale teraz zostali zatrzymani przez śledczych z gdańskiej Oruni.
Zarówno mężczyzna, jak i kobieta zostali oskarżeni o wspólnie zaplanowaną kradzież z włamaniem. Jak wyjaśnia rzecznik gdańskiej policji, Mariusz Chrzanowski, mężczyzna naruszył zabezpieczenia drzwi i wtargnął do lokalu, skąd zabrał skarbonkę z datkami. W tym samym czasie kobieta pełniła rolę obserwatora, dbając o to, aby nie zostali zaskoczeni. Pieniądze, które wynoszą 1100 zł, zostały zebrane na leczenie chorego chłopca.
Zidentyfikowanie sprawców było wyzwaniem dla policji, ponieważ nie mieli oni stałego miejsca zameldowania. Jednak dzięki intensywnemu śledztwu, śledczy ustalili kilka miejsc, w których mogli się ukrywać i w końcu ich zatrzymali.