Pomimo, że Lechia Gdańsk zakończyła ubiegły sezon z całkiem niezłym wynikiem początek nowego sezonu okazał się dość niefortunny. Choć był to już trzeci mecz rozgrywany w ramach nowej kolejki ekstraklasy, Biało-Zieloni dopiero po raz pierwszy mieli okazję zagrać na swoim stadionie. Niestety zgromadzeni na Polsat Plus Arenie Gdańsk kibice nie mieli okazji zobaczyć oczekiwanego widowiska.
Co się stało z faworytem?
Jeszcze zanim rozpoczęło się spotkanie obu drużyn, trener gości Leszek Ojrzyński wypowiadał się o Lechii w samych superlatywach. Przypomniał on fakt, że Lechia podczas sezonu 2021/2022 zaledwie raz przegrała mecz rozgrywany na swoim stadionie. Dodatkowo, także u siebie Biało- Zieloni znakomicie radzili sobie zarówno z Lechem Poznań jak i Rakowem Częstochowa. Nie powinno więc dziwić, że to właśnie drużyna gospodarzy była zdecydowanym faworytem tego spotkania.
Jednak mecz po naprawdę nijakiej grze gdańszczan zakończył się wygraną 1:0 gości z Kielc. Kibice zgromadzenia na trybunach niestety zamiast emocji związanych z szybką i emocjonującą grą mogli liczyć jedynie na stymulację przez irytację. Biało-Zieloni poruszali się na boisku jakby zapomnieli jak grać, ich gra zdecydowanie nie zapadała w pamięć- a na pewno nie w pozytywny sposób.
Ratowanie sytuacji
Już w 23. minucie padła jedyna bramka tego meczu. Korona Kielce po podyktowaniu rzutu karnego wykorzystała zamieszanie na boisku i piłka po odbiciu się od obrońcy drużyny gospodarzy znalazła się w bramce. Bramkarz Lechii, Michał Buchalik nie znajdował się akurat w bramce, gdyż dosłownie chwilę wcześniej zdołał zablokować wcześniejszy strzał na bramkę. Krótko mówiąc, gdyby nie roztargnienie piłkarzy bramki można było zapewne uniknąć.
W drugiej połowie Tomasz Kaczmarek postanowił ratować sytuację. Trener postawił na dwóch młodych zawodników- Kacpra Sezonienko oraz Jakuba Kałuzinskiego. Na boisku pojawił się także sprawdzony w boju Marco Terazzino. Jednak i ta zmiana nie przyniosła oczekiwanych efektów. Zawodnicy Lechii oddali łącznie dziesięć strzałów na bramkę- z czego tylko jeden został wycelowany w światło bramki. Dla porównania piłkarze Korony Kielce oddali z kolei szesnaście strzałów.
Dodatkowym rozczarowaniem dla kibiców i zapewne także samej Lechii był fakt, że wygrana byłaby idealnym sposobem na uczczenie 77. rocznicy powstania klubu. Niestety mecz zakończył się przegraną gospodarzy. Kolejny mecz Lechii odbędzie się 14 sierpnia, tym razem staną oni na przeciwko Radomiaka Radom. Pozostaje nam więc czekać i zobaczyć jakie zmiany zostaną wprowadzone w kolejnym składzie meczowym, taktyce oraz przede wszystkim czy Biało-Zieloni powrócą do swojej wcześniejszej zwycięskiej formy po wakacjach.