Zwiedzając Gdańsk, warto wybrać się do Nowego Portu zwiedzić historyczną Latarnie Morską. Niepozorna budowla, ma niesamowicie ważne miejsce na kartach historii nie tylko Polski, lecz świata.
Zbudowana z czerwonej cegły, wyglądem przypominająca latarnie morską z Cleveland- zaprojektowana jednak w stylu gdańskiego renesansu. Oddana do użytku w 1894 roku, rozpoczęła pracę w zastępstwie starszej latarni. Oprócz funkcji latarni morskiej, pełniła również funkcje wieży pilotów portowych. Gdy chcący wpłynąć do portu statek wywiesił odpowiednią flagę, jeden z pilotów wypływał do niego łodzią. Zgodnie z zasadami- żaden kapitan statku nie mógł samodzielnie wpływać ani poruszać się samodzielnie statkiem po porcie.
Dzięki zamieszczonej na szczycie Kuli Czasu umożliwiała dokładne nastawienie chronometrów okrętowych. Punktualnie o godzinie 12 w południe, po otrzymaniu sygnału telegraficznego z Królewskiego Obserwatorium Astronomicznego w Berlinie, umieszczona na szczycie kula spadała. Był to sygnał dla nawigatorów, kapitanów i obsługi statków do nastawienia chronometrów.
W tych czasach, zwiedzenie latarni graniczyło z cudem. Bez oficjalnego zezwolenia nie mógł do niej wejść nikt niepowołany. Niezwykłe widoki na panoramę okolicy dostępne były jedynie dla oczu osób pracujących w Latarni. Widok ze szczytu obejmuje całą Zatokę Gdańską, Półwysep Helski i ciągnie się aż po Mierzeję Wiślaną. Nawet widok za dnia jest zapierający dech w piersiach, lecz zachody oraz wchody słońca są niesamowicie malownicze.
W czasie I Wojny Światowej oraz w okresie międzywojennym latarnia dalej pełniła swoją podstawową funkcję. Zmieniały się jedynie stosowane źródła światła. Od lampy szczytowej aż do zmiany na lampy gazowe. Uszkodzeniu uległa również Kula Czasu, która została zdjęta z dachu. Technologia wyparła archaiczny mechanizm i nikt nie kwapił się do naprawy bezużytecznego sprzętu.
Wydarzenia z 1 września 1939 roku zmieniły losy całego świata, a Latarnia w Nowym Porcie była miejscem w którym się wszystko zaczęło.
W nocy poprzedzającej rozpoczęcie wojny, niemieccy żołnierze umieścili na latarni karabin maszynowy. Równo o godzinie 4:45 z balkonu oddano pierwsze strzały, które rozpoczęły II Wojnę Światową. Dzięki temu, że przygotowany w porcie do ataku pancernik „Schleswig-Holstein” spóźnił się z atakiem o 3 minuty, strzelcy umiejscowieni na Latarni mogli zostać unieszkodliwieni. Powstałe w wyniku strzału uszkodzenie w korpusie budowli zostało prawie od razu odbudowane. Jednak przez użycie jaśniejszej cegły, ślad po ataku jest wciąż łatwo zauważalny.
Po wojnie budynek przeszedł pod opiekę Urzędu Morskiego w Gdyni. Postanowiono, że po remoncie wróci do pełnienia swojej poprzedniej funkcji. Jedyną wprowadzoną zmianą, było zupełne rozebranie masztu, na którym niegdyś znajdowała się Kula Czasu. Wraz z biegiem czasu oraz rozwojem portów w Trójmieście, zapotrzebowanie obecną latarnie morską zniknęło. Nie mieściła się w najnowszych wymogach, a i miejsce jej budowy nie spełniało tych samych potrzeb. Jej funkcję przejęła nowo wybudowana latarnia w Porcie Północnym.
Przez długie lata, Latarnia Morska w Nowym Porcie niszczała w zapomnieniu. Ponad dziesięć lat latarnia popadała w ruinę, aż zainteresował się nią inżynier, Stefan Michalak. Doprowadził on zabytek do jej pierwotnego wyglądu, na maszt powróciła- obecnie jedyna na świecie- Kula Czasu i po raz pierwszy od bardzo dawna, wejść do środka mogli postronni ludzie. Dzięki odrestaurowaniu latarni i otwarciu jej dla turystów, wiele ludzi może napawać się niesamowitym widokiem i poczuć zamkniętą w murach budowli historię.
Dzięki zaangażowaniu inżyniera Michalaka, Latarnia w 2006 roku pojawiła się w krajowym rejestrze zabytków. W 2010 roku Latarnię Morską Nowy Port odznaczono przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego mianem „Zabytek Zadbany”.