W nadchodzący wtorek, dokładnie 23 stycznia, ma zostać wygłoszony ostateczny wyrok w dramatycznej sprawie morderstwa Pawła Adamowicza, pełniącego funkcję prezydenta Gdańska. Stefan Wilmont, uznany za winnego w pierwszym procesie, otrzymał najwyższą karę – dożywotnie pozbawienie wolności.
W czwartek odbyła się rozprawa apelacyjna, podczas której zaprezentowane zostały końcowe argumenty stron. Wilmont, który przewieziony został do gdańskiego Sądu Apelacyjnego z blisko położonego aresztu śledczego, nie zmienił swojego stanowiska.
Ze względu na okrutne i drastyczne charakterystyki popełnionej zbrodni, sąd pierwszej instancji zezwolił na upublicznienie danych personalnych oskarżonego. Podczas czwartkowej rozprawy Wilmont ponownie zgodził się na udostępnienie swoich danych oraz wizerunku.
Po krótkiej naradzie Sąd Apelacyjny zdecydował nie brać pod uwagę prośby obrony dotyczącej dostarczenia dodatkowych dowodów. Chodziło przede wszystkim o opinie psychiatryczne, które zostały zgromadzone w trakcie początkowego postępowania sądowego.
Z kolei obrońca Wilmonta, prawnik Damian Witt, podczas swojej końcowej mowy sugerował, że kara nałożona na oskarżonego powinna zostać istotnie złagodzona ze względu na stwierdzoną u niego niepoczytalność. Sąd jednak nie zgodził się na ujawnienie dokładnych informacji dotyczących stanu zdrowia oskarżonego – informuje PAP.