Publiczne fundusze w Gdańsku są przeznaczane na brutalne polowania na dziki, które odbywają się nawet na terenie szkolnych boisk. Działania te są podejmowane pomimo powszechnej krytyki i ostrzeżeń ze strony specjalistów, którzy przestrzegają, że taki radykalny sposób zarządzania populacją dzików może skutkować jedynie cyklicznym powtarzaniem się tych krwawych wydarzeń. Wszystko to jest podsycone atmosferą strachu, nieuczciwą kampanią informacyjną oraz całkowitym brakiem transparentności.
Nie jest zaskakujące, że w tak tworzonym klimacie, mieszkańcy Gdańska akceptują niewłaściwie sformułowany projekt Budżetu Obywatelskiego. Zgadzają się na to, by nadać mu 500 tys. PLN na „rozwiązanie problemu dzików”, nie wymagając przy tym żadnych szczegółów dotyczących planowanych działań ani procedur ewaluacyjnych. Na szczęście, inicjatywa społeczna, która domaga się rewizji celów miejskiej polityki wobec dzików i rzetelnej kampanii informacyjnej mającej na celu zmianę postaw mieszkańców wobec zwierząt przenikających do miasta, zdaje się nie rezygnować ze swoich działań, mimo negatywnej postawy urzędników. W całej tej sytuacji, na razie to tylko myśliwi mogą uważać się za zwycięzców.