Pod wodzą Tomasza Kaczmarka, Lechia wykrywa kolejny mecz. Gdańska drużyna idzie jak taran, nie pozwalając sobie na odpuszczenie ani minuty meczu. Spotkanie Lechia Gdańsk – Legia Warszawa zakończyło się zwycięskim dla gdańszczan wynikiem- 3:1. Jest to zdecydowanie jeden z lepszych meczy jakie ostatnio rozegrali.
Triumf nad mistrzem
Niedzielna rozgrywka rozpoczęła się od upamiętnienia minutą ciszy tragicznie zmarłego Emila Hintza. Hintz był kibicem Lechii Gdańsk, który zginął w wypadku samochodowym. Pozostali pasażerowie żyją, lecz są ranne. Wypadek miał miejsce podczas dojazdu na mecz, który Lechia rozgrywała w Łęcznej.
Wraz z gwizdkiem rozpoczynającym spotkanie Lechia ruszyła do realizacji planu na najbliższe 90 minut. Presja gry z Mistrzem Polski dobrze zrobiła zawodnikom. Gra była sprawna, ofensywna i co najważniejsze- skuteczna. Lechia nie traci dobrej passy wygranych.
Legia przechodzi ostatnio dziwny okres, jeśli chodzi o ligowe rozgrywki- 4 przegrane i 3 zwycięstwa. Jednak w Lidze Europy odnoszą kolejne sukcesy- kilka dni wcześniej w pięknym stylu pokonali angielską drużynę Leicester City 1:0.
Lechia rozgrywkę rozpoczęła bez zbędnych ceregieli- w przeciągu tylko pierwszych 12 minut oddanych zostało 8 strzałów na bramkę przeciwnika. Żaden z ataków nie zakończył się piłką w bramce, jednak Legia nie miała szans na odebranie piłki i przeniesienia gry na drugą połowę boiska. Gra wyglądała bardzo podobnie już do samego końca. Gdańszczanie nie mieli zamiaru oddawać żadnego punktu. Goście mieli szansę strzelić gola, gdy w 88 minucie został przyznany im rzut karny.
Podziękowania dla fanów
Na pewno na świetną grę gdańskiego zespołu miał intensywny doping z trybun. Na meczu obecnych było ponad 21 tysięcy kibiców Lechii. Dla porównania, Legię dopingowało 2 tysiące kibiców. Łukasz Zwoliński, który zdobył jedną bramkę w 67 minucie- po meczu wyraził zadowolenie z gry zespołu i nadzieję, że fani byli zadowoleni. Według niego, to dla kibiców chcą grać coraz lepiej, aby tłumnie zjawiali się na meczach i dobrze się na nich bawili.