Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Sebastiana Kluskę, dyrektora Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, ratownicy z tej jednostki podjęli działania na statku o nazwie Dolphin, który kotwiczył na pozycji numer 1 w Gdańsku. Przyczyną ich interwencji, która miała miejsce w nocy z piątku na sobotę, było podejrzenie zawału serca u kapitana statku.
Wydarzenia rozegrały się 5 kwietnia. O godzinie 0:51 inspektorzy z Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni zostali powiadomieni o sytuacji na jednostce Dolphin. Sebastian Kluska opisał interwencję jako ewakuację „z wysokiej burty” ze względu na różnicę wysokości wynoszącą 4 metry.
O godzinie 2:11 załoga statku ratunkowego Wiatr przekazała poszkodowanego pod opiekę Zespołu Ratownictwa Medycznego. Cały proces został przeprowadzony jak najszybciej, co Sebastian Kluska komentował słowami „Brawo Załoga Wiatra”. Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa zaznaczył również, że warunki atmosferyczne nie pozwalały na wykonanie lotu przez śmigłowce ratownicze.