Mały Stasiu w szpitalu – historia, która porusza mieszkańców
Już od kilku miesięcy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku przebywa niemowlę, które zyskało imię Stanisław. Chłopiec trafił pod opiekę medycznych opiekunów tuż po narodzinach, po interwencji sądu. Do dziś nie znalazł rodziny zastępczej, mimo intensywnych starań służb społecznych i personelu szpitala.
Dlaczego Stasiu jest w szpitalu?
Sąd rodzinny zdecydował o konieczności rozdzielenia chłopca z biologiczną matką zaraz po jego narodzinach. Brak wolnych miejsc w rodzinach zastępczych doprowadził do tego, że niemowlę zostało w szpitalu na dłużej, niż powinno. Choć szpital nie jest miejscem do długoterminowego wychowywania dziecka, w tej sytuacji stał się jego tymczasowym domem.
Kto troszczy się o Stasia na co dzień?
Każdego dnia za małego Stanisława odpowiedzialni są lekarze i pielęgniarki z oddziału neonatologicznego. Jak mówi Magdalena Kukulska, koordynator oddziału, dziecko rozwija się prawidłowo, a personel robi wszystko, by nie zabrakło mu opieki, czułości i bliskości. – „Stasiu codziennie wyjeżdża na spacery, dostaje odpowiednią uwagę i troskę, a od pewnego czasu coraz częściej obdarza nas uśmiechem” – opowiada jedna z pielęgniarek. Dla personelu to dodatkowe wyzwanie, ponieważ ich głównym zadaniem jest opieka medyczna, ale nie wahają się poświęcać więcej czasu najbardziej potrzebującym dzieciom.
Jakie są procedury w takich przypadkach?
Przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku codziennie sprawdzają stan zdrowia Stasia i monitorują postępy w poszukiwaniu rodziny. Brak rodzin zastępczych to wyzwanie systemowe, które dotyka nie tylko Słupska, ale i cały region Pomorza oraz inne miejsca w Polsce. Według danych służb społecznych, na Pomorzu aż 250 dzieci czeka obecnie na możliwość zamieszkania w rodzinach zastępczych, a w skali kraju potrzeby sięgają niemal 2000 najmłodszych.
Imię, chrzest i początek nowego życia
Chłopiec przez pierwsze dni nie miał nawet imienia. Dopiero troskliwi opiekunowie ze szpitala nadali mu imię, z czasem zyskał oficjalny akt urodzenia jako Stanisław. Zorganizowano mu chrzest, a formalności dopełniły urzędowe procedury. Dla wielu pracowników szpitala to nie są tylko statystyki – to konkretna, maleńka osoba, dla której każdy dzień bez domu to za długo.
Czy szpital zastąpi rodzinę?
Mimo ogromnego zaangażowania personelu jedno jest pewne: żadne, nawet najlepsze warunki szpitalne nie zastąpią rodzinnego domu. Małgorzata Geleta, starsza pielęgniarka, podkreśla: „Szpital jest bezpiecznym miejscem na chwilę, ale dziecko potrzebuje codziennej bliskości i miłości, którą daje tylko rodzina”. Wszyscy mają nadzieję, że dla Stasia już wkrótce znajdzie się ktoś, kto zabierze go do domu.
Jak każdy z nas może pomóc?
Problem niedoboru rodzin zastępczych dotyczy także naszego miasta. Osoby, które rozważają taką formę pomocy, mogą uzyskać informacje i wsparcie w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Każda nowa rodzina to szansa na normalne dzieciństwo dla kolejnego malucha. Jeśli rozważasz udzielenie wsparcia lub chcesz dowiedzieć się więcej o procesie zostania rodziną zastępczą, lokalne służby społeczne są gotowe do rozmowy i pomocy.
Podsumowanie – co dalej z losem Stasia?
Stanisław codziennie otaczany jest opieką i troską szpitalnego zespołu, jednak wszyscy zgodnie przyznają – najważniejsze, by jak najszybciej znalazł kochający dom. Jego historia przypomina o systemowych trudnościach, z którymi mierzą się dzieci i dorośli w naszym regionie. Mimo tych wyzwań, nadzieja pozostaje – zarówno dla Stasia, jak i innych maluchów czekających na swoje miejsce w rodzinie.