Całość zdarzenia miała miejsce kilka minut po godzinie 15. na Motławie. Dokładniej w niewielkiej odległości od ołowianki. Jak relacjonują świadkowie zdarzenia, doszło tu do zderzenia wielkiego jachtu z niewielkim wycieczkowcem. W wyniku zdarzenia na szczęście nikt nie został ranny.
Co się wydarzyło?
W zderzeniu brały udział dwie jednostki. Pierwszą z nich jest STS Generał Zaruski, jest on jednym z najstarszych tego typu jachtów, albowiem jego wodowanie przypisuje się na rok 1940. Aktualnie jest on wykorzystywany w celach szkoleniowych. Drugim ze statków biorących udział w zdarzeniu jest To River Cruise Gdańsk, jego wodowanie natomiast datuje się na 1975 r. Jednak o samym wycieczkowcu nie wiadomo zbyt wiele.
Samo zdarzenie było co prawda krótkotrwałe, jednak jak wynika z relacji świadków całego zajścia było ono bardzo emocjonujące. Jacht uderzył w wycieczkowiec z ogromną siłą, w wyniku której ten mniejszy został przygnieciony. Uszkodzeniu uległa tylko burta, na której wyraźnie widać powstałą w wyniku uderzenia gigantyczną rysę. Wiadomo, że kapitanowie obu ze statków byli trzeźwi. Co najważniejsze w całym zajściu nie ma ofiar, czy też rannych.
Niestety, w ostatnich tygodniach doszło już do podobnego w skutkach wydarzenia. Miało ono miejsce 14-lipca, również na terenie Gdańska, mowa tu konkretniej o wypadku statku wycieczkowego Czarna Perła, który miał wtedy miejsce między Polskim Hakiem a wyspą Ostrów. Statek ten zderzył się z manewrując w tym miejscu pogłębiarką. W przypadku tego zdarzenia jednak aż 7 osób doznało nieznacznych obrażeń. Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że zarówno sternik, jak i mechanik byli pod wpływem alkoholu. Wiadomo, że sternik odpowie za swój czyn z art. 173 Kodeksu Karnego, oznacza to, że odpowie on za sprowadzenie katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej zdrowiu i życiu oraz mieniu. Ulubienica turystów, czyli „Czarna Perła” po dwutygodniowej naprawie wróciła na nasze wody.