Pod koniec stycznia 2003 roku, kobieta z Gdańska zawarła umowę pożyczki na kwotę 10 tysięcy złotych. Jednakże, z powodu interwencji komornika, suma ta wzrosła sześciokrotnie. Historia ta, która trwa już ponad dwie dekady, doczekała się swojego zwieńczenia na początku 2024 roku, kiedy to Zastępca Prokuratora Generalnego zgłosił dwie skargi dotyczące tej sprawy do Sądu Najwyższego.
Prokuratura Krajowa poinformowała o tej nietypowej sprawie z Gdańska w szczegółowym komunikacie wydanym na początku stycznia. Według dostępnych informacji, wydarzenia miały swoje początki dokładnie 21 lat wcześniej. W styczniu 2003 roku, gdańszczanka zdecydowała się na pożyczkę w wysokości 10 tysięcy złotych od lokalnej firmy oferującej usługi finansowe. Umowa zakładała, że kredytobiorca zobowiązuje się do spłaty pożyczki w ciągu pięciu lat, a także pokrycia kosztów zmiennej stopy procentowej, która na dzień podpisania umowy wynosiła 14 procent rocznie.
Śledczy obliczyli, że całkowity koszt pożyczki przekroczył 4 tysiące złotych. W przypadku nieterminowej spłaty – co miało miejsce w omawianej sprawie – do całkowitej kwoty przekraczającej 14 tysięcy złotych, zgodnie z postanowieniami umowy, należało doliczyć odsetki od niespłaconego kapitału, które w 2003 roku wynosiły 50 procent. Pożyczka była zabezpieczona poprzez weksel in blanco oraz bezterminowe poręczenie i zobowiązanie do solidarnej spłaty, które podpisały dwie osoby.
Wkrótce okazało się, że ani pożyczkobiorca, ani jej żyranci nie dokonują wymaganych spłat. Firma pożyczkowa zdecydowała się na rozwiązanie umowy i w 2004 roku uzyskała wyrok sądu w Gdańsku nakazujący trzem osobom solidarną spłatę zadłużenia wraz z umownymi odsetkami.