Gdańska policja otrzymała nietypowe zgłoszenie od dwóch zaniepokojonych panien młodych. Kobiety wpłaciły zaliczkę na suknie, po czym salon ślubny nagle zniknął z miasta. Według wstępnych ustaleń poszkodowanych kobiet może być nawet 70! Policja prosi o kontakt wszystkie osoby, które mogły zostać oszukane przez salon.
Salon sukien ślubnych zniknął z dnia na dzień
Kupno sukni ślubnej to proces, który trwa i jest kosztowny. Znalezienie wymarzonej sukni to tylko jeden z elementów, trzeba jeszcze wpłacić zaliczkę i czekać wiele miesięcy, aż suknia będzie gotowa. Potem jest czas na przymiarki i poprawki. Panny młode z Gdańska doskonale o tym wiedziały, dlatego swoje suknie zamówiły w znanym w mieście salonie, z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem. Wpłaciły niemałe zaliczki, od 2 do nawet 5 tys. zł. A salon zwinął się z dnia na dzień. Właścicielka wysłała klientkom SMS-y, że sukien nie będzie. Nie powiedziała natomiast, co z pieniędzmi. Zrozpaczone kobiety, tworzące grupę około 70 osób, zgłosiły sprawę. Policja sprawdza, czy doszło do oszustwa. Jeśli właścicielka zamkniętego salonu nie odda klientkom pieniędzy (wpłacenie zaliczki wiąże się z podpisaniem umowy), to może otrzymać wyrok do 8 lat więzienia. Wstępnie oszacowano, że właścicielka salonu jest winna klientkom około 140 tys. zł łącznie.